Ulica Parkowa: Biała willa producenta czekolady

Data utworzenia: 2018-09-26

Piękną, jasną willę z ogrodem właściciel fabryki czekolady Oswald Püschel wybudował jako podmiejską letnią rezydencję w 1892 roku.

Wojnę przetrwała bez draśnięcia, później uniknęła dewastacyjnych przeróbek - do dzisiaj zachował się oryginalny układ pomieszczeń, ozdobne precjoza, urokliwy ogród.

Oswald Püschel na co dzień mieszkał przy dzisiejszej ulicy Sądowej. „Jego fabryka produkowała czekoladę, masę kakaową i marcepanową, cukierki, słodycze, cukier rafinowany, drażetki, pomadki i pralinki, kawę smakową, pianki, słodycze bożonarodzeniowe oraz wiele innych artykułów cukierniczych” – pisze prof. Rafał Eysymontt, ceniony historyk sztuki i znawca architektury wrocławskiej, w obszernym opracowaniu na temat willi Oswalda Püschela, która stoi u zbiegu ulic Parkowej i Mickiewicza.

Belweder, oranżeria i dziewczyna z kaduceuszem

Willa to dwukondygnacyjna budowla, z wysoką sutereną i poddaszem (w sumie to 1100 metrów kw. powierzchni). Ozdobą budynku jest czworoboczna wieża z szerokimi i wysokimi oknami. Uroku dodają mu taras z lustrzanymi schodami prowadzącymi do ogrodu oraz balkony.

Pierwotnie działka, na której stoi willa Püschela była znacznie większa. Jasny budynek otaczał ogród, w którym był staw i pawilon ogrodowy, w samej willi znajdowała się oranżeria.

Autorem projektu jest Hermann Wolfram, rządowy mistrz budowlany. Spod jego ręki wyszły także projekty m.in. willi przy ul. Jordanowskiej oraz willi Fritza Mäckera przy dzisiejszej ul. Mickiewicza. „Wolfram swobodnie operował zupełnie różnymi historyzującymi stylami architektonicznymi” – pisze prof. Rafał Eysymontt.

W budynku w niemal nienaruszonej formie zachował się układ pomieszczeń. Ocalały także ozdobne precjoza: rzeźbiona poręcz, klamki okienne i drzwiowe, wewnętrzne okiennice. Na elewacji przy wejściu głównym podziwiać można rzeźbioną postać kobiety z kaduceuszem.

Jednak budynek był przez wiele lat nieremontowany i dzisiaj wymaga gruntownego odnowienia, od ogrodu po dach. Przygotowania do remontu już są zaawansowane. Jednym z elementów tego procesu było opracowanie obszernego szkicu historyczno - architektonicznego autorstwa prof. Rafała Eysymontta.

Fabrykant, zakonnice i studenci medycyny

Historyk na postawie zapisów w breslauerskich księgach adresowych ustalił, że w latach 20. poprzedniego stulecia w willi mieszkali spadkobiercy Oswalda Püschela, a na parterze Karl Chrambach, dyrektor banku.

W latach 30. obiekt przeszedł na własność Kościoła Ewangelickiego. Swoją siedzibę miał tam zakon diakonis Betania, wówczas obok części mieszkalnej były również sale szkolne. Dekadę później w willi przy ul. Parkowej działała także szkoła muzyczna, archiwum kościelne oraz biblioteka z wypożyczalnią.

Po II wojnie przez kilka dekad budynek pełnił funkcję biblioteki uczelni medycznej. W 2000 r. Komisja Regulacyjna na podstawie ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego zdecydowała o jego zwrocie ewangelikom. Właścicielem posesji jest odtąd Parafia Ewangelicko– Augsburska Opatrzności Bożej we Wrocławiu.

Jednak ówczesna Akademia Medyczna dopiero przymierzała się do budowy nowej biblioteki, a potem z dużym trudem wywalczała pieniądze na jej kolejne etapy. Ostatecznie przeprowadzka była możliwa dopiero w 2015 roku.

Dlatego wrocławscy ewangelicy dopiero od kilku lat mogą ponownie dysponować budynkiem.

Niezwykły pensjonat

W ostatnim czasie pilnej interwencji potrzebował starodrzew w ogrodzie wokół willi, prace zrealizowano z funduszy własnych parafii. - Jednak cały budynek, na zewnątrz i w środku, wymaga remontu. To kosztowny proces i zapewne potrwa kilka lat – zapowiada przedstawicielka Parafii Ewangelicko – Augsburskiej Opatrzności Bożej.

W ponad stuletniej pięknej willi zaplanowano pensjonat lub niewielki hotel, który będzie łączył walory komercyjne i społeczne realizując zadania i świadcząc usługi z zakresu oświaty i nauki.

- We Wrocławiu prowadzimy szkołę zawodową dla młodzieży z niepełnosprawnością. Chcielibyśmy, aby jej uczniowie odbywali praktyki zawodowe w tym obiekcie, a po ukończeniu nauki  być może mogliby tu znaleźć zatrudnienie - mówi przedstawicielka właściciela.

fot. Janusz Krzeszowski

Galeria

Więcej miejsc