Dworzec Marchijski. A cóż to jest? A raczej było...

Data aktualizacji: 2017-10-12

Starszy brat „urodził się” w 1843 roku, młodszy rok później, 18 października. Starszemu na chrzcie dali „Świebodzki”, młodszemu „Marchijski”.

Starszy inaczej, ale żyje do dziś. Po młodszym zostało wspomnienie i neorenesansowa jedna wieża (a były dwie). "Świebodzki" wysyłał do… Świebodzic, później do Wałbrzycha i Jeleniej Góry. "Marchijski" był początkową stacją żelaznej drogi do serca Marchii Brandenburskiej, Berlina.

Dziś patrząc na budynki przy placu Orląt Lwowskich trudno zgadnąć, że obok całkiem nieźle wyglądającego Dworca Świebodzkiego (niem. Freiburger Bahnhof - (Świebodzice - niem. Freiburg in Schlesien)), w odległości ok. 100 metrów, bez mała 200 lat temu funkcjonował ważniejszy - Dworzec (Dolnośląsko)Marchijski (niem. Niederschlesisch-Märkischer Eisenbahnhof). Ze Świebodzkiego można było najwyżej pojechać na wycieczkę w Karkonosze. Marchijski łączył metropolie.

Pod koniec lat 40. XIX wieku przybywający z Berlina, a udający się na urlop do Karpacza, wysiadali na Marchijskim, przechodzili ok. 100 metrów i ruszali ze Świebodzkiego do Jeleniej Góry (dalej drogą jezdną, bo pierwszy pociąg dotarł pod Śnieżkę dopiero w 1895 roku).

Najwyraźniej okolica dzisiejszego placu Orląt sprzyjała kolejowym pomysłom, bo już w 1868 roku nieopodal (znów ok. 100m od Marchijskiego, przy dzisiejszej ul. Nabycińskiej) wyrósł Dworzec Miejski Kolei Prawego Brzegu Odry (niem. Rechte-Oder-Ufer-Eisenbahn Stadtbahnhof), zbudowany przez Towarzystwo o tej samej nazwie. Funkcjonował do 1884 roku. Pytanie: jak to możliwe, by w tak bliskim sąsiedztwie, przez kilkanaście lat egzystowały trzy niezależne, poważne dworce kolejowe? Część odpowiedzi jest dość prosta: każdy z nich został zbudowany przez inną firmę na własny użytek. Do jakiegoś momentu to się opłacało, a później?

Spójrzmy na losy Dworca Marchijskiego. Podobnie jak dwa pozostałe był "stazzione termini". Można było tu przyjechać, odjechać, ale nie przejechać… Tory kończyły się tak samo, jak ma to miejsce dziś i na zawsze w Zakopanem. Pociąg wjeżdżał na stację, ludzie wysiadali, a sama lokomotywa jechała kawałek dalej. Na obrotnicy następował "w przód zwrot" i środkowym torem maszynista ruszał na koniec składu. Po doczepieniu parowozu koniec stawał się początkiem, a pociąg był gotowy do nowej podróży.

Kolejowa infrastruktura Breslau rozwijała się w znaczącym tempie. Rozbudowa torowisk, łączenie poszczególnych ich fragmentów prowadziły nieuchronnie do stopniowej marginalizacji Dworca Marchijskiego na korzyść uruchomionego w 1857 Dworca Głównego, który to wcześniej "połknął" pobliski Dworzec Górnośląski.

Co prawda jeszcze 1884 roku Marchijski "wchłonął" Miejski Prawego Brzegu, ale nie przydało mu to specjalnie znaczenia. W pierwszych latach nowego wieku można było już tylko dojechać stąd do Leśnicy – ok. 12 km (Leśnica podówczas była miastem). W 1909 roku Marchijski stracił pasażerów. Odtąd ruszali z Świebodzkiego, obok. Z dawnej linii Metropolia Breslau – Metropolia Berlin została lokalna stacja przeładunkowa.

W latach 30. zniknęły hala i skrzydło dworca. Po wojnie wywożono stąd gruz i cegły z rozbiórek dla Warszawy. W 1948 roku do Państwowej Fabryki Wagonów po dawnych marchijskich torach… dojeżdżał tramwaj. Kolejne lata, to początek całkowitego końca jednego z historycznych, wrocławskich okien na świat. Współczesność zaciera ślady. Wrocławianie w dużej części nie wiedzą "co to za wieża tam stoi"…

Dworzec Świebodzki, raczej kojarzymy, choćby z teatrem, może z nie tak odległą, kolejową przeszłością. Marchijski, ten którego nie ma, niech uruchomi wyobraźnię.

 

Autorem zdjęć Dworca Świebodzkiego wykorzystanych w artykule jest Ingolf.

 

Galeria